Drake Parker właśnie przekroczył
próg podziemnej bazy Aarona Blowhole’a. Był to olbrzymi kompleks, w którym była
wytwarzana wszelkiej maści broń-od AK-47, po broń biologiczną. Wszystko było
urządzone bardzo surowo, wszędzie panował porządek. Zaś kwatera właściciela
koncernu, to już inna historia. Drake był tam tylko dwa razy, ale musiał
przyznać, że doktorek miał całkiem niezły gust niezły gust. Wszedł do
poczekalni i raz jeszcze obrzucił ją spojrzeniem. Bordowe fotele, kilka
stolików, dębowe ściany, taka sama podłoga, olbrzymie drewniane drzwi,
prowadzące do domu i najbardziej irytująca część-biurko, za którym siedziała
sekretarka Aarona, niejaka Perky. Wiedział o niej stosunkowo niewiele. Jedynymi
znanymi mu faktami było to, że pochodziła z Anglii i miała wysokie
wykształcenie w zakresie ekonomii. Zabójca zastanawiał się po co Blowhole ją
trzymał, skoro był mistrzem nauk ścisłych i miał głowę do interesów. Usiadł na
miękkim fotelu pogrążając się w rozmyślaniach, z których po chwili wyrwała go
Angielka, mówiąc, że ma wejść.
Niewiele się zastanawiając
otworzył drzwi i wszedł do salonu. Prezes największej nielegalnej fabryki broni
na świecie siedział na bordowej kanapie, z drinkiem w ręku. Były agent nie mógł
się nadziwić, z jaką siłą bił od tego człowieka całkowity brak empatii. Kiedy
zorientował się, że ma gościa, Aaron wstał i powitał Parkera. Ten przyjrzał się
swojemu pracodawcy w pełnej okazałości, jako iż wcześniej nie miał takiej
okazji. Miał na sobie biały garnitur i spodnie oraz czarne mokasyny. Miał
długie brązowe włosy do ramion, małą brodę otaczającą tylko jego usta i brązowe
oczy. W zasadzie, to oko, bowiem miał tylko lewe. W miejscu, gdzie powinno być
prawe znajdowała się mechaniczna opaska, z czymś co wyglądało jak noktowizor.
Nad i pod urządzeniem widoczna była blizna. Jego obserwację przerwał Blowhole:
- Muszę przyznać, że całkiem
zgrabnie ci to poszło.
- To w końcu moja praca - odrzekł
morderca.
W tej chwili spostrzegł kilka
czerwonych plamek na ubiorze pracodawcy.
- Widzę, że miałeś niedawno
gościa - rzekł, starając się zachować kamienny wyraz twarzy, ale czuł, że jego
serce bije coraz szybciej.
- Tak. Zaś ja widzę, że się
denerwujesz - sparował.
- Ale skąd to… - chciał spytać, ale
rozmówca mu przerwał.
- Widzisz, ta opaska nie tylko
zakrywa resztki mojego oka. Mam w niej również całkiem przydatny rentgen.
Parker skinął głową, po czym
powiedział:
- To co z moim honorarium?
- Tak jak uzgodniliśmy, dwadzieścia
tysięcy gotówką - odparł, po czym rzucił na stół gigantyczną torbę. - Sam sprawdź.
Drake otworzył ją i pospiesznie
przeliczył pieniądze oraz sprawdził czy są prawdziwe. Wynik oględzin bardzo go
zadowolił. Zarzucił pakunek na ramię i już chciał wyjść, ale psychopata go
powstrzymał.
- A nie chcesz zarobić więcej?
Zacznie więcej?
- Zamieniam się w słuch.
***
Oddział sprawdzał scenę i miejsca
siedzące. Koncert miał zacząć się za kilka godzin, więc mieli trochę czasu. Kowalski
i Rico właśnie dawali raperowi sprzęt-kuloodporną kamizelkę. Psychopata oddalił
się, a Mathers zatrzymał naukowca i powiedział mu coś, po czym ten skinął
głową, a następnie poszedł w stronę furgonetki z zaopatrzeniem.
***
Eminem wykonał już połowę utworów
i tłum był coraz bardziej rozentuzjazmowany. Rico i Kowalski stali blisko sceny, Mike zajął
stanowisko przy jednej z możliwych pozycji snajpera, a Skipper przy drugiej. Między
psychopatą, a strategiem wywiązała się rozmowa.
- Wiesz co stary, myślę, że mógłbyś
się z nim dogadać - zagaił starszy z mężczyzn.
- A z czego to wnioskujesz? - odparł
z nieskrywanym uśmiechem jego towarzysz.
- A z tego, że poza kamizelką
poprosił mnie o Uzi.
Druh popatrzył na niego ze zdziwieniem.
- Pieprzysz.
- Nie. Mówię ci, gość jest niezły.
- Pierdolę, a ja myślałem, że
jestem posrany - powiedział, po czym wyciągnął papierosa.
***
Punkt kulminacyjny zbliżał się
nieuchronnie. Parker już zajął swoją pozycję i przygotowywał się do oddania
strzału. Muzyk wygłaszał przemówienie, poprzedzające wykonanie ostatniej
piosenki. Zabójca już ustalił, kiedy wystrzeli. Zanim dojdzie do refrenu. Raper
zaczął śpiewać-czy też raczej mówić. Drake dokładnie przestudiował tekst i
wiedział, że musi strzelić teraz. Wycelował prosto w serce i oddał strzał.
***
Kowalski patrzył z zadowoleniem i
pewnego rodzaju satysfakcją, na Mathersa, który bez szwanku dostał kulkę z
broni snajperskiej. Nie upadł i gdy tylko minął pierwszy szok, wyjął broń,
którą dostał od stratega i zaczął strzelać w kierunku, z którego padł strzał. Strateg
powiedział do komunikatora:
- Mike, bierz go.
~ Się robi.
Młodzik wbiegł po schodach do
pomieszczenia, w którym miał być snajper, ale zastał tylko jego broń. Nagle
poczuł ukłucie i padł nieprzytomny na ziemię. Za nim stał Drake.
- Rozwaliłbym cię, ale nie mam
czasu - rzekł po czym splunął w stronę nieprzytomnego komandosa i opuścił pokój.
***
- Co macie na myśli, mówiąc, że
uciekł?! - wrzasnął Skipper.
- To co myślisz - odparł niewzruszony
Szeregowy.
- Kurwa… No ale nic, grunt, że
akcja się powiodła.
Żołnierze zaczęli pakować sprzęt
do wozu, bo koncert skończył się już jakiś czas temu. „Po cholerę tyle tego
braliśmy” - pomyślał naukowiec. Już prawie skończyli robotę, kiedy podszedł do
nich muzyk.
- Chłopaki, chciałem wam
podziękować, za uratowanie mi dupy.
- To nasza praca - odrzekł dowódca,
wrzucając do auta AK-47.
- Jednak, chciałem się was zapytać,
czy nie dołączylibyście do mnie, podczas posiedzenia w barze.
Oddział popatrzył po sobie i
zrozumiał się bez słów.
- A wiesz co? Dołączylibyśmy - rzekł
Skipper.
***
W obskurnej knajpie na
przedmieściach właśnie toczył się zażarty pojedynek, między Kowalskim, a
Eminemem. Mike już dawno upił się do nieprzytomności i leżał w kacię, otoczony
własnymi rzygowinami, podczas gdy Rico i Skipper-również pijani-kibicowali
strategowi.
- Em, wież, sze nie masz szanz? - wybełkotał
naukowiec.
- Zobaszymy! - odparował raper.
Po czym obaj złapali za kieliszki
i opróżnili ich zawartość. I jeszcze raz. I kolejny.
C.D.N.
Proszę o komenty...
Moze staje sie nudna, ale notka jest swietna. Osobiscie mnie rozwalil ostatni akapit. Zawody kto wypije wiecej. Fajnie przedstawiles Bulgota. I Perky jako jego sekretarka... Coz, duzo niespodzianek.
OdpowiedzUsuńNo co? Takie zawody, to przecież klasyka, czyż nie?
UsuńEkstra
OdpowiedzUsuńNie znajduję innego słowa niż "ekstra", dlatego jeszcze raz powiem "ekstra", ale tym razem głośniej - ekstra!
* * *
To była taka bardziej... dygresja ;).
Emocje już opadły, mogę zatem ułożyć konstruktywny komentarz ^^.
Pierwsze, co zauważyłam, to Twoje, już nie raz mnie zaskakujące, oryginalne pomysły. Naprawdę ciekawie przedstawiłeś zarówno Parkera oraz Blowhola, jak i Perky (podejrzewam, dlaczego dla niego pracuje...).
Druga rzecz to to, iż nie boisz używać, że tak to ujmę, agresywnego języka, dzięki czemu ich wypowiedzi są dużo bardziej prawdziwe. Niektórym co prawda będzie to z pewnością przeszkadzać, ale nie przejmuj się - każdy musi sobie czasem poklnąć.
No i ta broń... Piszesz pod tym względem jak znawca (którym z pewnością jesteś ;) ). Cieszę się, że jest tyle kałasznikowów - bardzo za nimi przepadam ^^.
Podsumowując zatem mój wywód - jest wspaniale, oby tak dalej.
Pozdrawiam,
Blackie Line
To było chyba ze "Skarbu Złotego Wiewióra", nie? ;)
UsuńSerio podejrzewasz dlaczego?(Ja nawet nie wiem...)
No cóż, żyjemy w świecie, w którym klnie chyba każdy, toteż przedstawianie komandosów czy raperów, którzy nie klną, byłoby lekko niecodzienne.
Szczerze powiedziawszy, to nie jestem znawcą broni :/ Moja wiedza opiera się głównie na tym co wyczytam w internecie i na tym co obejrzę w TV...
Tak, ze Skarbu Złotego Wiewióra :3.
UsuńA Perky nie jest w Twoim opowiadaniu dziewczyną Rico? Bo jeśli tak, to przecież byłaby to idealna wtyka w oddziale komandosów, a z pewnością Blowhole takiej okazji by nie przepuścił.
Niecodzienne to mało powiedziane... Niestety, brak mi słów, by wyrazić dziwność takiej sytuacji...
Zawsze jest to jakaś wiedza. Sama interesuję się bronią w podobny sposób ^^.
Nie jest jego dziewczyną, a co?
UsuńNie będzie tutaj całkowitej zgodności z serialem.
(możliwe, że nawet niektórych postaci nie wprowadzę...)
Notka piękna... tak jest, Blackie Line dobrze prawi, polać jej!
OdpowiedzUsuńOk, więc tak :D
Cudownie przedstawiłeś Blowhola, takiego prawdziwego, "niepoprawnego", "przedsiębiorcę" xD jestem zaskoczona, naprawdę. Twoje pomysły przerastają moje wyobrażenie, sięgające chmur, więc zobacz, jaki oryginalny i nieprzewidywalny jesteś ^^ Dziwnie się czuję, tak słodząc, ale inaczej nie potrafię, bo kłamać nie umiem xD
Parker wyszedł ci niesamowicie, jestem pod ogromnym wrażeniem. Zawsze go lubiłam, ale dzięki Tobie uwielbiam go jeszcze bardziej ^^
Jeny, jak ja kocham przekleństwa w Twoich opowiadaniach. Normalnie, to nie przepadam, bo czuć, że są na siłę używane. U Ciebie jest inaczej. Są prawdziwe, użyte w odpowiednim czasie, w odpowiednich sytuacjach i proporcjach.
A te zawody pod koniec *.* Niczym z opowiadania mojego kumpla xD
Nic, tylko zazdrościć tak udanego wpisu :3
Alice ;**
PS Obejrzałam cover KoRnu, ten, co mi pokazywałeś wczoraj. Bardzo mi się spodobał :D Oni mają moc ^^
On jest biznesmenem. xdd
UsuńW normalnych pingwinach nie zyje, to niech tutaj sobie pohasa xD
Wulgaryzmy są zajebiste xD
PS Trochę się zdziwiłem, jak oglądałem po raz pierwszy, ale ładnie im wyszedł xd
Jedno i to samo :P Mam to gdzieś ^^ dobra, ide czytać dalej ^^ trochę sobie poczekasz, bo bedą długie xD
Usuń,,-Co macie na myśli mówiąc ze uciekł''
OdpowiedzUsuńTo co myślisz
Super. Taki bardzo ludzki i dorosły blog