czwartek, 9 maja 2013

Rozdział I: Nowa Robota


Oddział obejrzał całe nagranie i wywnioskował z niego, że jeśli chcą zarobić trochę kasy, to mają iść pod miejsce wczorajszego zamachu i pokazać przepustki, które były załączone do CD, a na miejscu otrzymają wytyczne. Po krótkiej naradzie, zgodnie zdecydowali, że zastrzyk gotówki zdecydowanie by im się przydał i pójdą tam za godzinę. Do tego czasu mogli zająć się swoimi sprawami. Szeregowy zaszył się u siebie i włączył płytę Limp Bizkit, którą niedawno nabył. Rico ostrzył, czyścił i sprawdzał broń, Kowalski poszedł do laboratorium, a Skipper oglądał wiadomości. Godzina minęła w miarę szybko i komandosi już siedzieli w swoim jeepie. Po około dwudziestu minutach dojechali na miejsce przeznaczenia. Podszedł do nich człowiek w garniturze i spytał:
- Co tu robicie?
Dowódca wyjął przepustkę i już chciał odpowiedzieć, gdy człowiek, który ich zatrzymał rzekł:
- Idźcie do tamtego namiotu - I wskazał palcem pobliski namiot.
Najemnicy skierowali się we wskazane miejsce i weszli do środka, gdzie czekał na nich łysy facet około czterdziestki. Miał na sobie hawajską koszulę, słomiany kapelusz, czarne przeciwsłoneczne okulary i japonki. Gdy weszli, wstał i ich powitał:
- No wreszcie jesteście! Myślałem, że nie przyjdziecie. Dobra, przejdźmy do rzeczy. Bloomberg chce, żebyście przeczesali teren, przesłuchali świadków, a potem zdali mu raport o dziewiętnastej w Central Parku. Pojmujecie?
Skinęli głowami i wyszli na zewnątrz, po czym Skipper rzekł:
- Okej, zrobimy to tak, Kowalski, Rico sprawdzacie teren, Mike, przesłuchania, a ja spróbuję się czegoś dowiedzieć.
Wszyscy rozeszli się do swoich zadań, a Skipper wsiadł do wozu.
***
- Co mu kurwa jesteśmy, NCIS? - spytał zirytowany Rico.
Kowalski uśmiechnął się do siebie. Wiedział, że jego przyjaciel raczej wolał powodować takie sytuacje, niż sprawdzać ich efekty. Nagle uwagę naukowca przykuł pewien szczegół. Między kawałkami gruzu zauważył marynarkę. Podbiegł do niej i zobaczył to, czego spodziewał się zobaczyć. To był Mitt Romney. Lewa połowa jego twarzy była zmiażdżona, ale nie to przykuło jego uwagę. W oczy rzucała mu się rana w okolicy serca. Poprosił druha i sprzęt i wyciągnął z niej pocisk, po czym stwierdził:
- Wybuch miał zamaskować atak na Romneya. Zabójca jest doświadczony.
- A z czego to wnioskujesz?
- Takie kule są sprzedawane tylko do specjalistycznej broni. Poza tym głębokość rany pozwala określić z jakiej odległości strzelał. Jakieś pół kilometra. Z północy, pod wiatr. Miał jednak czysty strzał. Żaden amator nie trafiłby w takich warunkach, nawet ja miałbym pewne trudności. Do tego sam strzał go nie zabił. Żyłby jeszcze z minutę, a potem by się wykrwawił. Myślę, że strzelał z łodzi i podczas strzału, przez falę, która uderzyła w burtę, chwilowo stracił równowagę, po czym oddał strzał, lekko pudłując, a następnie wysadzając wszystko w cholerę - skończył swój wywód Kowalski.
- Ale po co tyle zachodu?
- Tego nie wiem. Ale teraz chodźmy sprawdzić miejsce wybuchu. Tam będziesz mógł się popisać.
Skierowali się do strefy wybuchu, a psychopata, gdy tylko znaleźli się na miejscu przystąpił do oględzin.
- Parę kilo TNT, i kilka C4, położonych tu, tu i tu - rzekł, wskazując trzy różne miejsca.
- Hm… W sumie, to wystarczyłoby, żeby to wysadzić. Dobra, idziemy sprawdzić, jak idzie Mike’owi.
***
Szeregowy właśnie kończył dopalać skręta, gdy nadeszli jego towarzysze.
- I jak tam idzie? - zadał pytanie Kowalski.
- Jak krew z nosa. Mówią mniej składnie od ciebie po pijaku - odparł szczerze młodzik.
- Mówię nieskładnie po pijaku? - udał zdziwienie strateg.
Ich rozmowę przerwał dowódca.
- Panowie, zbieramy się. Do Central Parku jest trochę, a my mamy tam być na dziewiętnastą.
- Tak jest! - wykrzyknęli podwładni i wsiedli do wozu.
***
Burmistrz Nowego Jorku przechadzał się alejką w Central Parku podziwiając przyrodę, gdy usłyszał zdyszanych komandosów za swoimi plecami:
- Sory za spóźnienie, ale te cholerne korki były tak wielkie, że nie dało się szybciej.
- Spokojnie panowie. Zdajcie mi raport i pogadamy o ofercie pracy.
- Dobrze więc - zaczął Kowalski. - To rzeczywiście był zamach na Romneya. W jego klatce piersiowej znaleźliśmy pocisk do wyrafinowanej broni snajperskiej i mogę śmiało stwierdzić, że mamy do czynienia z zawodowcem. Z zeznań świadków wynika, że do wybuchu doszło centralnie przed oddaniem strzału przez Lewandowskiego. Czyli, że jeśli zabójca będzie jeszcze działał, a myślę, że będzie, to zabijał będzie w punkcie kulminacyjnym. Do tego myślimy, że do wywołania wybuchu użyto około dwudziestu kilogramów ładunków wybuchowych uprzednio podłożonych przez zamachowca. I to chyba tyle.
- Muszę przyznać, że całkiem nieźle wam poszło.
- Przez skromność nie zaprzeczę-odrzekł lider.
- Więc przejdźmy do sedna - zaczął polityk. - Chodzi o to, że w przyszłym tygodniu w naszym mieście ma mieć koncert Marshall Bruce Mathers III.
- Szczerze powiedziawszy, to go nie znam - powiedział naukowiec.
- Oj, myślę, że znasz, tylko pod jego pseudonimem artystycznym - zadrwił Mike.
- Który brzmi…?
- Eminem.
- Jakim cudem Eminem ma tutaj koncert, a media o tym nie trąbią?! - spytał przywódca.
- Zamach, Liga Mistrzów. Powodów jest kilka. A teraz moje pytanie: czy podejmiecie się ochraniania go na jego koncercie?
- Ile płacisz?
- Dziesięć tysięcy, jako zaliczka, a po udanej akcji dodatkowe trzydzieści. Wchodzicie?
Oddział popatrzył po sobie i po chwili zgodnie rzekł:
- Wchodzimy.
***
Kowalski domyślił się, w którym momencie zostanie wykonany zamach. Ostatnią piosenką miała być „Kim”, której Mathers jeszcze nigdy nie wykonywał na żywo. Co byłoby swoistym punktem kulminacyjnym. Raper miał dostać najwytrzymalszą kamizelkę kuloodporną przetestowaną przez psychopatę i naukowca. Próbowali ustalić, skąd będzie strzelał, ale nawet Kowalski nie był do końca pewien, gdzie mógłby stacjonować snajper. Było tam kilka miejsc idealnych dla strzelca. Jednak w końcu zdecydowali, że skoro jest tak świetny, to wybierze miejsce, w którym będzie miał zarówno czysty strzał, jak i możliwość ucieczki. Po omówieniu planu działania, Skipper poszedł do kuchni, w celu przygotowania kolacji. W międzyczasie każdy zajął się sobą. Najmłodszy z mężczyzn bawił się swoim nożem, psychopata czyścił broń, a strateg sprawdzał wszystkie możliwe warianty, opcje i scenariusze. Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł dowódca z talerzami z pizzą. Każdy dostał taką, jaką lubił. Wszyscy poza Mike’iem pikantną, a on łagodną. Po zakończonym posiłku lider wstał i powiedział:
- To dzisiaj proponuję wyspać się po ciężkim dniu, a jutro dopracujemy szczegóły naszego planu.
***
Kowalski rozmawiał z Szeregowym podczas powrotu do pokoju.
- Skąd ty masz tyle tych płyt? - zapytał zdziwiony naukowiec, widząc pokaźną kolekcję krążków swojego druha.
- Ano widzisz, to jest tak: Skipper i Rico wydają całą kasę na broń, ty na alkohol i części do wynalazków, które potem wybuchają, a ja na dragi i płyty - odrzekł mu szczerze przyjaciel.
- Heh… Coś w tym jest.
- Prawda Kowalski-powiedział komandos z uśmiechem na twarzy, po czym zamknął drzwi, pozostawiając stratega samego na korytarzu.
Ten skierował się do swojej kwatery i gdy doszedł do drzwi pchnął je przed siebie. Przysiadł na pryczy i wyjął butelkę szkockiej.


C.D.N.

Jak zwykle, komentarze mile widziane.

3 komentarze:

  1. Akcje jak narazie rozkreca sie powoli, ale mimo to jest ciekawie. Piszesz jak profesjonalista i widac ze masz pomysl. Pozazdroscic. Zycze weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle notka wiele wprowadzająca i bardzo ciekawa ^^
    Mitt Romney, haha xD Nie ma to jak zamordować polityka, hell yeah xD
    "- Co my kurwa jesteśmy, NCIS?" xD Piękne, mój ulubiony cytat :D
    Jak napisałeś prawdziwe imię Eminema, to sobie tak myślę "Kurde, skąd to znam...?" Eminem :D Stoczył się na dno, co nie zmienia faktu, że piosenki miał ( powtarzam: MIAŁ ) świetne :D No i jest przystojny ^^ Ja piosenki "Kim" nigdy nie lubiłam :P Taka... nie wiem, czemu, ale sztuczna mi się wydawała, nie podobało mi się to ;P
    A z tą kasą... piękne xD Na płyty i dragi, na alkohol >.< Jakie prawdziwe o.O Gdyby twórcy tego serialu przeczytali, co ty robisz z ich postaciami, to by zeszli xD Ale mi się to właśnie podoba :P Narkotyki, alkohol, broń, akcja, przekleństwa, nałogi, komandosi... bez tabu, to jest to :D
    PS Tu mam najgorszą piosenkę świata xD
    http://www.youtube.com/watch?v=MvrbqJFDS_Y&noredirect=1
    Ale co zrobić, skoro kojarzy mi się z zieloną szkołą? ;) Eh, cudowne czasy... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, gupie polityki pieprzone xd
      Ja 'Kim' własnie lubię. Takie chore jakieś jest xd
      Pozwali by mnie, ot co xD

      Usuń