O Jezu, to już prawie
miesiąc? O_o Fuck, a dopiero wakacje się zaczęły… Meh…
No nic, po tej jakże
długiej przerwie wracamy z nowiuteńką notką :P
Rozdział IX:
Włamanie Stulecia Vol. 2: Nóż W Plecy I Bełt Pod Żebro
Kowalski i Parker skradali się powoli w kierunku panelu
sterowania prądem. Szli długim tunelem, który zdawał się nie mieć końca. Był
oświetlane przez blade światło jarzeniówek, zwisających smętnie na kablach z
sufitu. Cienie obu mężczyzn padały na betonową posadzkę, wydłużając się przy
tym nienaturalnie. Po kilku minutach parcia naprzód, znaleźli się obok
ciężkich, metalowych drzwi. Strateg do lewej ręki wziął nóż, a do prawej Uzi i
spojrzał na Drake’a, po czym ten skinął głową. Naukowiec nacisnął klamkę, a
następnie szerzej otworzył drzwi. Zgodnie z przewidywaniami zabójcy, przy
drzwiach, zaraz po lewej, stał pierwszy strażnik, którego Kowalski zabił,
wbijając mu nóż w gardło. Chińczyk zaczął osuwać się na ziemię, zostawiając na
ścianie z tyłu masę krwi, ściekającej w dół bez pośpiechu. W tym samym czasie
komandos zastrzelił drugiego przeciwnika, trafiając prosto w głowę. Rozbryzg
splamił cały panel, ale Najemnicy się tym nie przejęli. Zrzucili ciało na
ziemię i Strateg zaczął lustrować aparaturę, z niezliczoną ilością przycisków.
Parker zapytał naiwnie:
- Da się to zrobić?
- Wszystko da się zrobić – odparł naukowiec, tonem
wszechwiedzącej osoby. – Pilnuj drzwi.
Drake z braku lepszego pomysłu podszedł do drzwi ze swoim AK
w ręku i zaczął się rozglądać w poszukiwaniu ewentualnych wrogów. Jednak nie
dostrzegł nic, poza huśtającymi się nienaturalnie żarówkami i betonowymi,
solidnymi ścianami. Po niezbyt długiej chwili, wszystkie światła zgasły. Uszu
zabójcy doszło głębokie westchnienie ulgi.
- Czyli jednak się denerwowałeś – rzucił drwiąco Parker.
- Mniej od ciebie – zripostował naukowiec.
Po tych słowach, do rąk wziął karabin i zajął miejsce obok
Parkera.
- Co masz na myśli,
mówiąc „Mniej od ciebie”? – zapytał nagle Drake.
- A jak ci się wydaje?
- No, na pewno nie miał być to komplement.
- Tego, to domyśliłaby się umysłowo upośledzona małpa.
- O ty… -zaczął zabójca, ale dźwięk wystrzałów mu przerwał.
Na odchodnym rzucił jeszcze – Kiedyś sobie pogadamy.
- Oczywiście – odrzekł strateg, strzelając „z biodra”, w
kierunku nadbiegających wrogów. – No co tak stoisz jak ta dziwka w Wigilię?!
Strzelaj kurwa!
Drake szybko dołączył do Kowalskiego. Jak było do
przewidzenia, ich amunicji ubywało wręcz nieproporcjonalnie do ilości wrogów.
Tych bowiem z każdą chwilą było coraz więcej. Komandos postanowił wytoczyć
ciężką artylerię. Odczepił granat, przytroczony do pasa i rzucił nim w kierunku
wrogów. Na betonowych ścianach, podłodze i suficie dało się dostrzec znaczne
pęknięcia. Wrogowie zaczęli się cofać, w chwili, gdy strop zaczął się zawalać.
Jeden z dwóch korytarzy został odcięty i choć była to marna pociecha, to ludzie
Blowhole’a przybywali tylko z jednej strony. Jednak po paru momentach deficyt
amunicji zaczął dawać się naszym bohaterom we znaki i byli zmuszeni wycofać się
do pokoju ze sterowaniem prądem. Przygotowali się na serię strzałów, która
miała ich zabić, ale zamiast tego usłyszeli głos jednego z Chińczyków,
mówiącego łamanym angielskim.
- Wy się poddać, a my was nie zabić!
- Ssij druta Chinolu! – krzyknął Kowalski.
- Ty gnojku! Dobra, Blowhole chce ich żywych, strzelajcie po
nogach.
Najemnicy popatrzyli po sobie z pewnym przerażeniem i
skinęli głowami, kiedy zrozumieli, że i tak nie mają amunicji.
- Poddajemy się! – krzyknęli obaj zgodnie.
***
Kowalski leżał pod ścianą wygięty w nienaturalny łuk, bowiem
jego ręce były związane, zresztą tak samo jak Parkera, ale ten drugi miał o
tyle lepiej, że został oparty o ścianę. Trwali w bezruchu, dopóki do pokoju nie
weszła trójka ludzi. Jednym z nich był dowódca, który ich pojmał, a dwaj
pozostali zapewne byli jego podwładnymi.
- Podnieść ich – zakomenderował.
Podkomendni brutalnie podnieśli jeńców i posadzili ich na
klęczkach przed dowódcą.
- Wyjść.
Mężczyźni posłusznie opuścili pomieszczenie i zamknęli
drzwi. Strateg dopiero teraz miał okazję przyjrzeć się więzieniu. Było to coś
na kształt kotłowni – wszędzie biegły rury, podłoga była wykonana z kraty, pod
którą płynęła parująca woda. Zdecydowanie kotłownia. Albo ściek.
- Pewnie wy zastanawiać się, po co ja was tu trzymać.
- To akurat nic trudnego. Masz nas sprzątnąć – wypalił
Parker, ku zdziwieniu oprawcy, poprawnie.
- No cóż, to myślę, że nie ma sensu tego niepotrzebnie
przedłużać. Tylko parę pytań.
- A jakich to? – spytał Drake, widząc, że podczas rewizji,
Chińczycy nie znaleźli noża Kowalskiego, który ten właśnie wyciągnął z buta.
- Po co wy tu przyjść?
- A weź tu się naucz mówić po angielsku – wtrącił się
naukowiec.
Poirytowany dowódca uderzył naukowca w twarz.
- To była tylko przyjacielska rada – dodał Parker i tym
razem, to on dostał.
Naukowiec korzystając z nieuwagi oprawcy, przeciął linkę,
krępującą jego ręce i wstał, po czym popukał mężczyznę w ramię. Gdy ten tylko
się odwrócił wbił mu ostrze w oko. Upadł martwy na ziemię, tworząc krwawą
plamę, pod swoją głową. Komandos wyjął nóż, którym wyswobodził Drake’a, a ten
przeszukał martwego Chińczyka i ku swej radości znalazł pistolet oraz tłumik.
Zrzucili ciało do ziejącej dziury w podłodze, prowadzącej prosto do kanału.
Patrzyli jeszcze przez chwilę, jak ciało ich niedoszłego zabójcy unosi się i
zanurza w wodzie, po to, by po chwili zniknąć. Podeszli do okrągłych drzwi z
metalu, pordzewiałych w paru miejscach, nacisnęli klamkę i pchnęli je bez ostrzeżenia
do przodu Kowalski poderżnął gardło bliższemu ze strażników, a Parker
przestrzelił drugiemu głowę, której zawartość znalazła się na pobliskiej
ścianie.
- Zbankrutują na malowaniu – mruknął niby to do siebie
naukowiec, wycierając broń z krwi.
Z dwoma ciałami zrobili to samo co z poprzednim, uprzednio
zabierając poległym broń. Ku wielkiemu zawodowi ze strony Kowalskiego, żaden z
ludzi Chińczyka nie miał karabinu snajperskiego. Najemnicy skierowali się w
stronę hali, która była centrum całego ośrodka, oraz obok której swoją siedzibę
miał Aaron, a teraz pewnie i Hans. Gdy powoli zbliżali się do wejścia do hali,
mogli zajrzeć, co się aktualnie w niej działo, przez niewielkie okienko. Ludzie
Blowhole’a właśnie sprzątali odłamki betonu, które odleciały od ścian, oraz
zabitych i porozsypywaną broń.
- Widzę, że chłopaki zrobili im z dupy jesień średniowiecza
– zadrwił Kowalski.
- Niezaprzeczalnie niezły ubaw mieli. W każdym razie,
większy niż my… - podsumował Drake.
Strateg na chwilę przystanął i podszedł do pobliskich drzwi,
z napisem „Ładunki wybuchowe – osoby bez uprawnień – PASZOŁ WON!!!”. Pchnął je
bez namysłu i wszedł do środka.
- Ile zajmie nam droga do hali? – spytał, pochylając się nad
czymś.
- Z pięć minut, jeśli będziemy utrzymywać tempo – odparł
zabójca.
Dało się usłyszeć piknięcie, jakie wydają z siebie uzbrajane
bomby.
- To nie traćmy czasu, bo za pięć i pół minuty to cholerstwo
wybuchnie – oznajmił strateg.
Ten jeden raz Parker postanowił się nie kłócić i posłusznie
wykonać polecenie. Po około pięciu minutach dotarli do wejścia hali.
- Kowalski – zaczął zdyszany Drake – a ty jesteś pewien, że…
- W tym momencie doszło do wybuchu bomby, którą przyszykował naukowiec. – Nic
nie mówiłem…
***
Skipper, Rico i Mike siedzieli w salonie Blowhole’a ze
związanymi rękoma, oparci o ścianę. Dowódca, którego ogłuszył kolbą karabinu
jeden z przeciwników, ciągle się nie obudził. Wtem do pomieszczenia wszedł
Aaron, w całej swej okazałości. Na sobie miał jeden ze swoich łudząco
podobnych, białych garniturów, spod którego wystawał jedynie kołnierz czarnej
koszuli. Spodnie były tego samego koloru co garnitur, a buty czarne. O dziwo,
te ostatnie nie pasowały do reszty ubioru, gdyż były obuwiem sportowym z Nike.
Gospodarz podszedł do więźniów i swój wzrok skierował na najmłodszego z nich.
Gdy dostrzegł jego drżącą nogę, z której pomimo prowizorycznego opatrunku
sączyła się na wykładzinę krew, zapytał:
- Który cię opatrywał?
Szeregowy, nieco zdziwiony tym pytaniem, tylko wskazał głową
chłopaka przy wejściu.
- Dziękuję – rzekł Aaron, po czym wyjął zza pasa rewolwer
Nagatz i strzelił Chińczykowi prosto w głowę. Upadł twarzą w ziemię, brudząc ją
swoją krwią. Blowhole nie odwracając wzroku od jeńców powiedział:
- Zabierzcie to stąd.
Dwóch pobliskich strażników, którzy wcześniej stali obok
białej kanapy, złapało ręce i pociągnęło trupa po podłodze do innego pokoju.
Michael dopiero teraz rzucił okiem na pomieszczenie, w którym przebywał. On i
jego towarzysze zostali posadzeni w najniższym punkcie pokoju. Miał on około
pięćdziesięciu metrów kwadratowych i był naprawdę dobrze wyposażony. Czerwona
wykładzina – którą wyłożono całą podłogę – była niezwykle miękka i miła w
dotyka. „Pewnie zajebiście droga” – przemknęło przez myśl Mike’owi. Jakiś metr
od nich, podłoga się podnosiła, o jakieś dziesięć centymetrów. Na ścianie, o
którą ich oparto – a w zasadzie, to na wszystkich ścianach – była ta sama
wykładzina, co na podłodze. Można było odnieść wrażenie, że cały pokój został
zaprojektowany tak, aby nikt nie zrobił sobie krzywdy – no po prostu wszystko
puchowe. Pod przeciwległą ścianą stała długa szafa, zapełniona całkowicie
książkami, starannie poukładanymi chronologicznie. Mebel wykonano z ciemnego
drewna, nieco kontrastującego z kolorem ściany za nim. Po lewej ujrzał swoiste
wcięcie do środka w ścianie, jeśli można tak to nazwać. Gdyby nie ten kawałek,
pokój byłby idealnie prostokątny. Na wcięciu wisiała plazma, po której obu
stronach stały wysokie wieże stereo, z tego co zobaczył Szeregowy – od Sony.
Pod telewizorem ustawiono małą półkę, na której Blowhole najwyraźniej trzymał
filmy i płyty – tego można było się domyślić po wielkości pudełek. Szafka dla
odmiany była jasna. Z dwa metry od kina domowego stała nieskazitelnie biała
kanapa, mająca około trzech metrów długości. Zaraz za meblem, znajdował się
barek, wykonany z ciemnego drewna pod i nad złoceniami oraz ze szlifowanego,
białego marmuru na górze i na samym dole. Na ścianie obok baru wisiało wiele
trofeów – od głowy dzika, po głowę lwa. Idealnie na środku zawieszono gablotę,
w środku której były liczne narzędzia mordu – noże rzeźnickie, wojskowe,
kuchenne, siekiery, katany, piły, strzykawki, skalpele, młotki. I każde
zdradzało ślady niedawnego użytkowania, w postaci zaschłej już krwi.
Dalszą obserwację przerwał mu Skipper, który w międzyczasie
zdołał się obudzić. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było spojrzenie na swoją
koszulkę, która napawała go niezwykłą dumą. Z miejsca wydarł się na cały głos:
- O wy kutafilce cholerne! Ja wam kurna dam, mi koszulkę
dziurawić!
Przykuło to uwagę Blowhole’a, który od razu skierował się w
kierunku Skippera. Kiedy stanął przed dowódcą i zaczął lustrować go wzrokiem,
ten zamilkł i odwzajemnił gest. Po chwili obaj zrobili minę, jakby co najmniej
zobaczyli ducha. Aaron opadł na kanapę, przetarł twarz dłonią i westchnął.
- No to już kurwa realna przesada – mruknął.
- Nie pierdol – odparł lider.
- Ustalmy coś. Wy się znacie? – spytał Rico.
- Taaaa, coś w ten deseń – odrzekł gospodarz.
- Ale wy nie musicie znać szczegółów, tej znajomości.
Prawda, Francis? – Skipper położył silny nacisk na ostatnie słowo i
wypowiedział je z niekrytą satysfakcją.
- Wal się. Dobra, na razie pomińmy tę opowieść, później
powspominamy – zaczął Blowhole. – Pewnie jesteście ciekawi, jakim cudem was
nakryliśmy.
- Jak chuj… - wypalił Szeregowy.
- Cieszy mnie ta wieść. Julian! – Na dźwięk tego imieniu, po
ciele każdego z komandosów przeszedł dreszcz i po chwili ich obawy się
potwierdziły. Przez potężne drewniane drzwi wszedł Julian wraz z Hansem.
- Wydymałeś nas?! – wrzasnął Skipper. – Ty pojebie!
- Ja wolę określenie „biznesmen” – odparł bezwiednie diler,
poprawiając swoją hawajską koszulę.
- A idź w chuj, kozojebco! Kiedy już trafisz do piekła,
Lucyfer zafunduje ci jebanie, o jakim ci się kurwa nie śniło w najbardziej
jebniętych snach, kurwa twoja mać!
- Słuchaj Skipper, przyjaźń z wami przestała mi się na
dłuższą metę opłacać, gdy młody przestał u mnie kupować narkotyki. To tylko
interesy, nie bierzcie tego do siebie.
- A jak my mamy tego kurwa nie brać do siebie, co?! Może
powiesz nam to, jak już nam wpakują kulkę, co?!
- Dobrze, że o tym Skipperku wspomniałeś – ożywił się Hans.
- A, no tak, zapomniałem o tobie. Nadal lubisz młodych
chłopców, czy może w końcu znormalniałeś?
- O ty… - zaczął Duńczyk, ale przerwał mu dźwięk wybuchu.
- Idź to sprawdzić – rozkazał Aaron.
Hans pokiwał głową i posłusznie pobiegł sprawdzić, o co
chodzi. Julian w międzyczasie podszedł do barku, szukając czegoś. Blowhole
nabił rewolwer i wycelował w głowę dowódcy.
- Cóż, myślałem, że będzie to ciekawsze… - mruknął do siebie.
– Raz, dwa…
Odliczanie przerwał mu dźwięk otwieranych – a właściwie, to
wyważanych drzwi. W progu pojawili się Parker i Kowalski, dzierżący karabiny.
- Niespodzianka kurwa! – krzyknął Drake, z niemalże
maniakalnym uśmiechem na twarzy i zaczął strzelać w klatkę piersiową Aarona,
który stracił równowagę i przeleciał na drugą stronę barku, przy okazji
obalając Juliana i stojące na blacie trunki. Najemnicy podbiegli do
skrępowanych towarzyszy i zaczęli rozcinać im więzy.
- Wyglądacie jak gówno – rzucił Kowalski.
- Wzajemnie.
Nagle nad tuż nad głową stratega, w ścianę wbiła się kula.
Wszyscy spojrzeli w kierunku, z którego padł strzał. Stał tam Blowhole, z nieco
zmierzwionymi włosami, zniszczonym ubraniem, ale pewnie trzymał broń i celował
w swoich wrogów.
- Wy chyba kurwa nie myśleliście, że ja jestem taki gruby,
co? – mówiąc to, pokazał im kamizelkę kuloodporną, schowaną pod koszulą. – A ty
się gogusiu na coś przydaj i podaj mi obrzyna.
Najemnicy postanowili nie ryzykować i pobiegli w stronę
wyjścia. Aaron pożegnał ich jeszcze dwoma strzałami z obrzyna w ich kierunku,
jednak żaden nie trafił. Parker i Kowalski podtrzymywali Mike’a i dyktowali
tempo oraz kierunek. Na ich szczęście, wszyscy strażnicy pobiegli w kierunku
wybuchu, by sprawdzić, co się stało, toteż nikt nie stał im na drodze. Echo ich
kroków i ich ciężki, nierówny oddech odbijały się wśród podziemnych tuneli. Ku
ich uciesze, Drake dokładnie pamiętał drogę i do hangaru dotarli w miarę
bezproblemowo. Kowalski poczuł, że musi poniszczyć nieco auta Blowhole’a, zanim
stąd odjadą, więc ostatni magazynek spożytkował właśnie na nie. Najemnicy
wsiedli do furgonetki i bez zbędnych ceregieli, odjechali z powrotem w kierunku
bazy.
C.D.N.
Taaa, wiem, że
długość nie powala… Ale były trupy, przekleństwa, wybuchy i jeszcze raz trupy,
które tak uwielbiacie xD Mam nadzieję, że choć to było okej xd
Spodziewaliście się
zdrady Julka? :3
Kaboomowania?
Jak myślicie, co
będzie potem? [A będzie jeszcze sporo xD]
I opinie o notce, as always, damn it!
I jeszcze sory za taki
długi odstęp czasowy, między tą notką, a poprzednią xd
Może zdążę jeszcze napisać pierwsza, choć znając moje tempo składania w miarę sensownych zdań nie jestem co do tego taka pewna.xD
OdpowiedzUsuńJatka jest i to mnie ogromnie cieszy. Cholera. W trakcie czytania miałam takie genialne przemyślenia, a teraz wszystkie pozapominałam:/
Pierwsza rzecz: dlaczego akurat Chińczycy? Tania siła robocza?xD
Świetnie. W większości filmów, gdy strzelają w głowę zostaje mała, schludna dziurka i tyle, a przecież wiadomo, że tak nie jest. U Ciebie mózg i resztki czaszki lądują na ścianie i za to masz u mnie wielki plus.xD
Kto by pomyślał, że B. przywiązuje taką wagę do opatrywania. I te maniery. Chłopie, kocham Twojego Blowhole'a! Czy mi się wydaje, czy tworząc go wzorowałeś się na kimś?;p Te włosy, Nike... Coś mi to przypomina.xD
Całe szczęście nie dał się załatwić. Chytrusek. Pod kamizelką skrywa niezłą klatę.xD
Chamstwo! To nie było miłe ze strony Kowalskiego.xD
Chyba czas na podsumowanie mojej bezsensownej wypowiedzi.
Tak. Zwuoki, bluzgi i eksplozje odhaczone, a to dodaje to i tak zajebistej notki jeszcze więcej zajebistości.
Julian jest taką szmatą, że po nim wszystkiego się można spodziewać:p
Potem zapewne będą się nawzajem atakować, ostrzeliwać swoje bazy... Może jakiś zgonik w drużynie? Ale błagam, Blowhole'a masz zostawić na długo!
Miesięczny odstęp mogę Ci darować... Znaj łaskę pana.xD Ale pod warunkiem, że kolejne będą choć trochę szybciej;p
I pierwsza! xd
UsuńTrupy wszędzie, czerwono mi.... xD Szkoda, jestem pewien, że twa przemyślenia były na najwyższym poziomie xP
Jest ich w cholerę dużo, nie jedzą dużo, mało biorą i jest ich w cholerę xD
Nie będziemy się szczypać, nie? xd Flaki!!!!! xD
Nie, po prostu mu na wykładzinę krew leciała xD Na Jezusie? xD Ale ja włosy ścinam, jeśli chodzi ci o to xd I NIGDY nie chodzę w garniaku. Bleh.
A jakże xd
Życie jest niemiłe xD
Ale magia xD
A zobaczysz, jak to będzie xD Bedom zwuoki... Blowhole będzie się trzymał, o to możesz się nie martwić xD Jak mógłbym go ubić? xD
Dziękuję za twą łaskę xD Spróbuję coś jeszcze w niezbyt dużym odstępie skrobnąć xD
Tak. Tyle wygrać. Pisałam w takim dzikim szale, że zdziwiłabym się, gdybym napisała któraś-tam z kolei:D
UsuńNo nie wiem.xD Może powinnam gadać do dyktafonu, potem jak znalazł..xD
Tak, to jest dobry powód.xD A co powiedz na Syryjczyków?xD
Tak, to z wykładziną, też o tym myślałam. Krew trudno odmyć... Dlatego wykładzina i ściany w takim, a nie innym kolorze.xD Ale i tak nie on będzie to sprzątał. Mógł dać dla faceta mop i szmatki.xD Miałam też nadzieję, że dba o swoich wrogów.xD Wiesz, jak dłużej będą przy życiu, tym dłużej będzie można się z nimi "bawić".
Wiem, mówiłeś mi;p Ale to troszkę podobne... I Jezus tak się chyba nie zachowywał.xD
Dlaczego nie chodzisz w garniturach?:p Są takie... męskie.xD Ja tam sobie lubię pochodzić w blazerze.xD Tylko białe są... Właśnie. Dlaczego akurat białe? O_o Nie mogą być czarne? Granatowe? Skoro tak lubi porządek, to po kiego białe garnitury?
Są zwuoki, jest impreza... Świetnie! Ale może jakiś postrzalik..? I scena, kiedy to B. sam się zszywa^^ Ja podwładnym bym się nie dała szyć.xD Blowhole za samą propozycję pomocy przestrzela kolana Chinolom.xD
Ależ proszę.xD Trzymam Cię za słowo.
Wiesz co... To był błąd, wchodzić w "Bazę danych" akurat kiedy jestem nielegalnie na kompie.xD Mój głupi śmiech mnie zdradził.xD
To jest zajebiste. Opisane w ciekawy sposób, z humorkiem.xD
Skipper MacStraker.xD
Wychodzi na to, że to pan Rico ma najciekawszą przeszłość. Przynajmniej z tych znanych. Blowhole i westerny? Chryste.xD Powinien zająć się przebudową systemu społecznego. Zacząć od skasowania rządzących. "Ryba psuje się od głowy, więc może trzeba obciąć głowę". Nadawałby się do tego;p
Magia xD
UsuńTo jest mysl xd
Nie lubi Arabusow xd
Nio, nie widac na niej krwi xD mop i szmatka? Nieeee...
A skad wiesz? Xd moze w wolnych chwilach cial ludzi? Xd
I sa w chuj niewygodne xD Cenie sobie wygode xd dlatego wole bluzy xD Zawsze luzne xd
Bialy to w koncu bardzo ladny i porzadny kolor xD
Zobaczymy, moze bedzie;P
Lepiej nie nastawiaj sie za bardzo xD
Taa, nie mialem pomyslu na nazwisko xD
Nooo, moze to zrobi xD i skonczylby z kosciolem xD
Dlaczego zawsze magia? O_o
UsuńNie lubi... Ale Chińczycy mogą być?:p Zresztą Araby dobrze walczą.xD
Chłopie, ale gdzie tu logika? Tylko zabija, więcej krwi, flaków, odłamków kości, a nikt tego nie sprząta.xD Chyba że wymienia co tydzień wykładzinę. Hmm... W sumie to pewnie dlatego jest taka miękka.
No fakt. Nie wiem.xD
Nie są niewygodne:p Ja je lubię.
Biały... Ten kolor jest straszny. I przytłaczający. Biały garnitur? Nie:p
Postaram się.xD
Ten przedrostek kojarzy mi się wiadomo z czym.xD Mc.xD
Bo kukurydza! XD
UsuńAraby to tylko wysadzaja xD
Ja, wakacje i logika? Whatdafak? Nie, wymienia ja co dwa dni xD
No wlasnie xD
a co, chodzisz w nich, ze wiesz?xD Mi sie tak jakos nie podobaja... Ale strzelaniny w garniakach, to co innegi xD
Biel i czern oraz czerwien... piekne kolory :3 Czemu nie lubisz bialego?xD
A co, wiesz co.mi we lbie siedzi?xP
I dobrze xD
McDonald's xd No, ale Szkocja, nie? Xd
Wysadzają. Ale skutek jest zadowalający:p
UsuńWybacz w takim razie.xD Fakt, wakacje robią swoje.
Co dwa dni? Zaraz B. mimo swoich zacnych interesów zbankrutuje i to z powodu pieprzonej wykładziny.xD Chyba że każe każdemu, kto ją upieprzy kupować nową. Biorąc pod uwagę, że "troszkę" Chinole zabijają, to może wyjść na plus.xD
Nie w całym ekwipunku.xD W marynarkach:p Są w porządku. W szkole łaskawiej patrzą, ale nie wiedzą ile mam ściąg poupychanych w kieszeniach.xD Wygodnie się je wyjmuje z takich kieszeni:p No ale... to zależy od gustu.
Takie strzelaniny.xD Tylko długo taki strój nie wytrzyma:D Cholery można dostać przez te ramiona.xD
Nie wiem:p To raczej zależy od moich preferencji. I jest taki dziwny. Czerń i czerwień są lepsze:p Bez białego.xD
Wiesz... W sumie nietrudno zgadnąć o czym myślisz.xD
PS. Dlaczego nie możemy popisać jak normalni ludzie na gadu?xD Tylko w komentarzach..xD
Taa, 'bronce bazy!' A oni ja wysadza xD
UsuńWybaczam xD
Lahh xd
A mnie to wali xD Niech se mysla co chca xd Ja zawsze bede chodzil w bluzach xD
Ja mam zwyczajnie slabosc do polaczenia czerni czymkolwiek xD
Taaaa? To jak to wszystko sie skonczy? Xd
PS bo pisze z telefonu, na ktorym Gadu nie mam? Net na kompie wyszedl...xD
Może w mniemaniu "brońcie" jest równoznaczne z "wysadźcie".xD
UsuńGracias, señor.xD
Zawsze? Na początek roku też? A gdybyś miał pójść na wesele? Albo na inną imprezę tego typu? Nadal bluza?:p Szykowna czerń.xD
Czerń musi być. Zawsze.xD
Oj tam. Za słowa mnie chwytasz.xD Chodziło mi o to, że zawsze krew i zwuoki:p Nie wiem jak to się skończy:p Może zważywszy na fakt, że Blowhole gustuje w westernach, urządzi sobie małe starcie rewolwerowców? O_o W takim stroju.xD Zawsze może wysłać sługusów i rozpiździć całą bazę wrogów:p
No tak. Siła wyższa przejęła kontrolę.xD Trzeba było rachunki w terminie płacić.xD
Moze... xd
UsuńEeeee, buenos aires?
Na zakonczeniu bylem xd Nie no, na pogrzeb, a zwlaszcza slub musi byc zalobna czerm xD
Eee tam. Zakonczenie w ogole niepeckie :p przynajmniej takie ma byc xD
Rachunki placone, ale limit... kurwa jego mac
O właśnie! I zapraszam do 'Bazy Danych' xD
OdpowiedzUsuńTa notka jest po prostu genialna. Wreszcie się doczekałam. Najbardziej mnie rozwaliło to pukanie po ramieniu xd
OdpowiedzUsuń~RaptorRed
Laaaahhh, no dzieki xD
Usuńpuk, puk. Kto tam? Twoja stara xd
Chcę więcej xD I chyba zacznę pisać sama humanizację.
UsuńZaczęłam się śmiać jak psychopatka, aż się na mnie ptak na drzewie popatrzał (O_O). He he, chciałabym to zobaczyć xd I jeszcze do tego Kowalszczak...
A no właśnie, jak ma na imię u Ciebie Kowalski? Chyba mi to umknęło...
~RR
Ta, mowilas xD
UsuńTak latwo mnie nie zagniesz xd jak czegos nie ma, to nie ma tego byc xP
Tylko nie mam pomysłu na Bulgota ._.
UsuńNo eeeej... xd
~RR
Czyli na najwazniejsza postac xD
Usuńzuoo
Już mam xd
UsuńWiem.
~RR
Taak! trupki! yeach :D
OdpowiedzUsuńFajna notka, Scherlocku :)
Julek zdradził!!!\I dobrze!!!
POzdro!!!
Herobrine
Po pierwsze...zdrada Julka to OSTATNIE czego bym się spodziewała ...
OdpowiedzUsuńTeż miałam spytać o Chińczyków ale ywo mnie wyprzedziła xD
Ale nie udało im się wysadzić bazy i pozbyć się Hansia :D
Poza tym dużo masakry, dużo przekleństw ( a moje przyjaciółki się zastanawiają czemu coraz więcej przeklinam. Chyba im pokażę ...choć wtedy mogą mi zabronić czytać xD )
Na razie tyle bo cały dzień na dworze głodnam i zmęczona xD
Pozdrawiam!
Zycie xd
UsuńCo wy macie do tych Chinoli? Xd
Weeee xD
Nie pokazuj xD
Smacznego xD
Fajnie, ze skomentowalas ;)
Pozdro
A ja się zdrady Julka to chyba spodziewałam. Albo Szeregowego... Cóż... Ja tam lubię Julka jako master zua. Co zresztą widać po moich PMPM ;)
OdpowiedzUsuńFajne, fajne ;) Warto czekać.
A mnie tam najbardziej podobał się... To, że Parker to nie zaskoczenie, ale Bulghot - z takim "h". Tylko, może mi się wydawało, ale czy Parker nie zawalił sprawy z Hansem? I czy to nie właśnie Hans powinien rozkazywać? Bo normalnie czułam się jakby zastąpił on Parkera w orghanizacji Bowhola, czy jak tam się to pisało...
Kurczę... Fajny rozdział.
F.
Ale, jeśli mnie ma pamięć nie myli, nie od razu xp
UsuńA co to są te "PMPM"? xd
Cieszy mie to xd
Nieee, Hans nie powinien rozkazywać. Bulcio będzie rozkazywać. Tylko, i wyłącznie. Ale Parker był tylko parobem w tej orghanizacji. Blwohole tam rządzi :3
Ależ mam świadomość, że nim był :D
UsuńPMPM - Pingwinia Masakra Piłą Mechaniczną :D
"Julek? o.O
Chyba, że Szeregowy się wypaplał na Skypie..." - mój komentarz, z pierwszym (i ostatnim)typem.
Czyli pamięć Cię myli :D
Dobra, nie czepiam się... Bulg(k)otek może se rozkazywać. W końcu to jego orghanizacja.
F.
Mam pytanko. Czy ty i ywo pod każdą twoją notką musicie prowadzić dyskusję? Od tego chyba jest fejs, gg i inne.
OdpowiedzUsuńAle nieważne.
Notka jest zajebista. Trochę mało Hansa którego uwielbiam, ale tak świetnie zrobiłeś B. że jestem w stanie ci to wybaczyć.
Rozwaliły mnie dwa pierwsze zdania z wymiany zdań Skippa i B. "No to już kurwa realna przesada." "Nie pierdol". Czytałam i wyłam ze śmiechu.
Chyba nie wiem o co chodzi z dziwką w Wigilię, ale ja jestem z reguły taka niekumata xD
Julek... Skurwiel jakich mało. Nie lubię go w tym opowiadaniu.
No i najważniejsze...
Kreeeeeeeeeeeeeeeeew!!! Mózgiiiii na ścianach!!! Łiiiiiiiiii!!! Takie coś lubię.
Eeee tam. Notka jest tak dobra że można darować ci to że długo nie pisałeś.
Nooo... nie,, ale gg mam tylko na kompie, ywo nie ma skype'a a ja fejsa xD
UsuńNa czym polega fenomen Hansa? O.o B. to jeszcze rozumiem xD
Ciesze sie twym szczesciem xD
A pomysl, co ma robic dziwka w Wigilie, skoro klientela w domach? XdJa uwielbiam takich slurwieli xD (za duzi PLiO, za duzo PLiO xD)
Dziekuje za twa łaske xD
Hansa lubię za.... a niech cię to nie interesuje. Ja się nie pytam co jest powodem twojego sadyzmu, więc też nie zadawaj zbędnych pytań. Lubię go i na tym koniec.
UsuńAleż proszę, znaj łaskę pani ;)
Powód mojego sadyzmu jest bliżej nieokreślony, ale fascynuje mnie przemoc xD
UsuńA kogo nie fascynuje. Tyle że jednych mniej innych bardziej. Ty się zaliczasz do bardzo bardziej xD
Usuń